-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Anaruk Odarpi, Egigwa i inni, czyli o autentyczności raz jeszcze

Nie wszystko wczoraj zostało wyjaśnione do końca. Ustaliliśmy, że autentyczność w pracy artysty jest tą jakością, która najbardziej uwodzi odbiorcę. Ciekawe jest, że o tym czy artysta jest autentyczny czy nie, odbiorca dowiaduje się od pośrednika, który z istoty autentyczny nie jest. Pośrednik to zawodowy oszust, który pojęcie autentyczności traktuje jak alfons swoje dziewczyny. Musi je tak spreparować, żeby każdy wiedział, że dostaje towar pierwsza klasa, choćby miał przed sobą umordowaną i niedospaną matkę trójki dzieci, z których każde ma innego ojca, w dodatku narkomankę. I nie ma doprawdy znaczenia, czy przy owym preparowaniu posłuży się ów alfons rewolwerem czy dobrym słowem. Prócz autentyczności liczy się także profesjonalizm lub, jak wolą niektórzy, wszechstronność. Artysta wszechstronny, to jest towar, po który widz i czytelnik sięga z największa ochotą. O tym, czy artysta jest wszechstronny czy nie, zawiadamia go, rzecz jasna, również pośrednik. Jego zadaniem zaś jest całkowite wypłukanie przestrzeni pomiędzy artystą, odbiorcą i sobą z jakichkolwiek śladów profesjonalizmu, warsztatu, wszystkiego co mogłoby odbiorcy podsunąć jakąś niezależną myśl, na temat techniki wykonania tego czy innego dzieła. Czasem zdarza się, że artysta sam informuje odbiorcę o swojej wszechstronności. Mówi o tym, zawsze spuszczając nieśmiało oczy, i sugerując, całym ciałem, że należy mu się przynajmniej pochwała za tę całą wszechstronność. I tak robi na przykład Szczepan Twardoch, który poinformował świat ostatnio, że został autorem libretta operowego. Sądzę, że największe wrażenie zrobiło to na ludziach, którzy w operze nigdy nie byli, śpiewanie na scenie uważają za jakieś kuriozum i mowy nie ma, żeby się dali zaciągnąć w miejsce tak dziwaczne. No, ale jak usłyszą od Szczepana, że napisał libretto, zrobią z pewnością wielkie ŁAŁ! Nie o Szczepanie będę jednak dziś pisał.

Zacznijmy od tych pośredników. To jest kasta wyspecjalizowanych oszustów, kształconych na uniwersytetach, których zadaniem jest stworzenie, całkowicie od nowa, komunikacji pomiędzy artystą a odbiorcą. My tutaj zawsze gadamy o książkach, a więc uprośćmy sprawę i mówmy – między autorem a czytelnikiem. Gdyby czytelnik usłyszał jak naprawdę pisze się książki i co dzieje się w trakcie pisania w głowie autora, a także obok tej głowy oraz jakie doświadczenia stymulują pracę nad książką, na pewno by w to wszystko nie uwierzył. Nie mógłby uwierzyć, albowiem jest on od lat urabiany przez pośredników, przygotowujących go do rozumienia literatury. W rzeczywistości pośrednicy ci przygotowują go do aktywności konsumenckiej, a wcześniej, za komuny, tłoczyli mu wprost do głowy propagandę. Dziś świat się trochę zmienił, propaganda w literaturze też jest obecna, ale sprzedaż póki co jest ważniejsza. Kiedy zmienią się priorytety, Szczepan zostanie wstawiony na pawlacz, a jego miejsce zajmie ktoś lepiej przygotowany do roli pisarza. Powiedzmy to wprost – pośrednicy nie przygotowują czytelnika do rozumienia literatury. Oni go przygotowują do tego, by bez żalu pozbywał się swoich pieniędzy kupując bezwartościowe druki zwarte, nazywane książkami. Przygotowują go też do tego, żeby z mniejszymi oporami łykał te kawałki surowego mięsa, jakim jest gender i inne pierdoły stanowiące dziś treść literatury. Ponieważ nie ma innej propagandy niż masowa, w radio, po ogłoszeniu Nobla dla Tokarczuk, puszczali nagrania z jakichś spotkań autorki z czytelnikami, gdzie gospodynie domowe – z całym szacunkiem dla gospodyń – mówiły z tym charakterystycznym akcentem, że one kochają książki pani Olgi, albowiem są one takie, takie, takie….prawda….metafizyczne. Umówmy się – z całym szacunkiem dla gospodyń domowych….nie po to się zostaje autorem, żeby zyskiwać ich sympatię i uznanie, bo to można osiągnąć chwaląc przy stole pieczeń albo sałatkę jarzynową. Książki pisze się po coś innego. No, ale pośrednicy czyszczący z wszelkiej istotnej wiedzy przestrzeń medialną, muszą coś na niej zostawić, coś, co będzie gwarantem umasowienia treści produkowanych przez noblistkę. I postawili na tak zwany lud prosty, albowiem wiadomo, że wszystko i wszystkich w Polszcze naszej można spostponować, tylko nie prostego człowieka pracy...a jak ktoś spróbuje to mu się zacytuje z poważną miną wiersz Miłosza i świcie zimowym i gałęzi zgiętej. I załatwione. No więc, ja się zbieram na odwagę i mówię – miłe panie i mili panowie, dajcie sobie spokój z rzeczami, których nie rozumiecie. Ja nie próbuję robić pieczeni, ani sałatki jarzynowej, nie siadam za kierownicą wielkiej, specjalistycznej maszyny i nie udaję, że potrafię coś z nią zrobić, bo nie potrafię. Podobnie jak Szczepan nie potrafi napisać libretta. Nie ma to jednak znaczenia, bo pośrednik ogłosi i tak, że libretto jest znakomite. I w tym manifestuje się wyższość gospodyni domowej i operatora dźwigu nad pisarzem Szczepanem. Niesmaczną pieczeń każdy rozpozna i nikt nie będzie udawał, że jest świetna. Jak operator dźwigu coś tam spierniczy albo upuści, też nikt klaskał nie będzie, przeciwnie, posadzą go do celi, być może nawet ze zwolennikami gender. Pisarz zaś, szczególnie wszechstronny i autentyczny, co by nie zrobił, zawsze będzie oklaskiwany.

W dawnych czasach pośrednikiem pomiędzy autorem a czytelnikiem było państwo ludowe. Współczesne państwo, też rości sobie do takiego pośrednictwa prawo, ale czyni to całkiem bez wdzięku i bardzo nachalnie, a przez to jego skuteczność jest bliska zeru, bo nikt nie wierzy, że lansowani przez PiS autorzy – pisarze czy scenarzyści – piszą ciekawie. Nie piszą. Warto jednak pochylić się nad przykładami z dawnych czasów i zobaczyć jak przestrzeń pomiędzy autorem a czytelnikiem zagospodarowywali najlepsi. Jak wiemy, najwybitniejszymi, polskimi specjalistami od dalekiej północy, jej flory i fauny, a także od geografii byli Alina i Czesław Centkiewiczowie. Ja przeczytałem chyba wszystkie ich książki i byłem zawsze nieodmiennie wzruszony ich jakością. Zawierały one, prócz ładunku emocji, także sporo ciekawy informacji, które zwykle inspirują młodych ludzi interesujących się takimi obszarami, jak pogranicze historii, geografii i biologii. Mam tu na myśli te wszystkie opowieści o Grenlandii w dawnych czasach i wyprawie Leifa Eriksona do Ameryki. To mnie szalenie inspirowało.

I wyobraźcie sobie, że dziś, dzięki pasji badawczej mojego starszego dziecka, dowiedziałem się, iż Alina i Czesław Centkiewiczowie nigdy nie byli na Grenlandii. Oni chyba razem nie byli nawet na Spitsbergenie, choć mogę się mylić, a cała ich znajomość dalekiej północy ograniczała się do obszarów byłego ZSRR, a może nawet i nie to. Wiki podaje, że Czesław Centkiewicz był na Wyspie Niedźwiedziej, a Alina na Antarktydzie. No, ale byli to autorzy wszechstronni i autentyczni, co można poznać, choćby po podpisach pod fotografiami w ich książkach. One są dziwne. Nie wiem czy pamiętacie? Opisują sytuację, a nie konkretne, widoczne na zdjęciu wydarzenie. Nie wiemy też dokładnie, kto te zdjęcia robił i przyjmujemy, że byli to autorzy książki. Ktoś ostatnio w sieci wyciągnął jednak nieprzyjemną prawdę dotyczącą tych zdjęć i okazuje się, że niektóre z nich są po prostu kradzione. Podpisy zaś upoetyzowano, albowiem nie można było – ratując resztki uczciwości – napisać o tych zdjęciach nic prawdziwego. Mało tego, oczywiste jest, że część swoich gawęd państwo Centkiewiczowie napisali posiłkując się opowieściami swoich kolegów, polarników z Norwegii. Nie wiem, czy znali jakiegoś duńskiego polarnika, który bywał na Grenlandii. A jeśli nawet, to musiał on im spłatać niezłego psikusa. Pamiętacie książkę „Anaruk chłopiec z Grenlandii”? Na pewno pamiętacie. Ponoć anaruk w języku Innuitów znaczy mniej więcej – sraj na to. Podaję za internetami, z których wygrzebało tę informację moje dziecko. Normalnie siku miód, czyli śledzie po innuicku.

O tym, że Alina i Czesław Centkiewiczowie byli autorami wszechstronnymi świadczyć mogą takie książki jak „Mufti osiołek Laili” czy „Tumbo z przylądka Dobrej Nadziei”. To ostatnie, to jest opowieść o przygodach Murzyna w strefie polarnej, a to pierwsze nie ma nic wspólnego ze śniegiem. Widzimy wyraźnie, że autor wszechstronny, pisząc książkę o Innuitach, taką jak „Odarpi syn Egigwy” na przykład, nie może przejmować się drobiazgami, takimi jak to, że nie widział na oczy żadnego Eskimosa. To nie jest ważne, bo najczarniejszą robotę odwala za niego pośrednik, a w przypadku państwa Centkiewiczów było to państwo ludowe. Dziś zaś są to postępowe i zaangażowane media, różnych opcji politycznych. A swoją drogą ciekawe co po innuicku znaczy odarpi, a co znaczy egigwa. Mam nadzieję, że słowa te nie mają nic wspólnego z prokreacją, bo w takim wypadku można by pośmiertnie oskarżyć Centkiewiczów o molestowanie nieletnich.

Aha, byłbym zapomniał, ostatnio Szczepan Twardoch też pojechał na Spitsbergen….ciekawe po co? Może po śledzie, albo temat do kolejnego libretta?

 

 



tagi: rynek  propaganda  literatura  oszustwo  pośrednicy 

gabriel-maciejewski
5 listopada 2019 09:24
62     4448    16 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Marcin-K @gabriel-maciejewski
5 listopada 2019 09:27

Aha, byłbym zapomniał, ostatnio Szczepan Twardoch też pojechał na Spitsbergen….ciekawe po co? Może po śledzie, albo temat do kolejnego libretta?

Może po to tylko, żeby zrobić sobie tam zdjęcie, jak siedzi wśród całej tej mroźnej bieli na krześle z podciągniętymi nogawkami, spod której wystają mu kolorowe skarpetki, a on sam patrzy w obiektyw z niieodgadnionym obliczem. Robił już sobie takie fotki na śląskich ulicach, to czemu nie Szpicbergen? Pasowałoby później takie zdjątko do jakiegoś magazynu dla aspirujących kobiet w średnim wieku. O target trzeba dbać.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Marcin-K 5 listopada 2019 09:27
5 listopada 2019 09:33

Myślę, że jego target jest inny. Aspirujące kobiety w średnim wieku nie czytają Szczepana, on jest dla nich za słaby. Wczoraj jechałem pociągiem w dwie strony i widziałem, że Szczepan był tylko w rękach aspirujących studentek intelektualistek, na równi z Mrozem

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @gabriel-maciejewski 5 listopada 2019 09:33
5 listopada 2019 09:55

Szczepan dobrze się konweniuje z eleganckim, podkreślającym uroki, ubiorem i zrobionym włosem, czy wręcz przeciwnie? 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Grzeralts 5 listopada 2019 09:55
5 listopada 2019 09:56

Mnie się on nie konweniuje z niczym

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @gabriel-maciejewski 5 listopada 2019 09:56
5 listopada 2019 09:58

Chodziło mi o obserwację, tzn.jak prezentuje się czytelniczka. Ostatnio mało jeździłem KM i mam braki. 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Grzeralts 5 listopada 2019 09:58
5 listopada 2019 09:59

Okay, tak właśnie, zrobiony włos, dobrane okulary i apaszka gustowna

zaloguj się by móc komentować

gorylisko @gabriel-maciejewski
5 listopada 2019 11:11

panie Coryllus, widzę dawnych lat wspomnień czar... czytałem co nieco Centkiewiczów ale zachwytu nie wzbudzali... za to zaczytywałem się przygodami Tomka Wilmowskiego, jego starszego, Jana Smugi i bosmana Nowickiego... śp. Szklarski był specem od kreowania sylwetek marynarzy... bo bosman Nowicki, siłacz, awanturnik ale okiełznany... jak to marynarz, pił rum Jamajka (moim zdaniem niezły) i używał zwrotów typu... "do stu tysięcy zdechłych wielorybów..."  etc... parę lat temu dowiedziałem się, że w/w Alfred Szklarski... autor poczytnych powiesci przygodowych... w czasie wojny był dziennikarzem w hitlerowskiej gadzinówce dla Polaków... takim czymś w rodzaju gw*** w czasie okupacji hitlerowskiej. Po wojnie osądzony i skazany na 10 lat bodajże...wyrok odsiedział i... zaczął pisać poczytne książki... o podróżach i podróżnikach... głowny bohater tych opowieści Tomasz Wilmowski był dobrze zorientowany w historii co spełniało pewną rolę edukacyjną i dawało pewien surogat wielkiego świata który był dostępny jak cholera dla zwykłego zjadacza chleba w prl... może pan coś wie o Szklarskim więcej... albo ktoś z koleżeństwa ?

ostatnia powieść, bodajże "Tomek i zagadka piramid" czy coś takiego napisana została po śmierci autora...ciekawie i ze swadą jak u Szklarskiego... ale oczywiście wstawka historyczna o tym, że Napoleon oszukał Polaków... tzreba było wstawić bo Polska może liczyć tylko na braterską pomoc zsrr czy rosji...  czytałem jeszcze coś w stylu sf pt" Sobowtór profesora Rawy" o genialnym konstruktorze robota... kradzieży technologii... oczywiście przez zachodnich służalców... etc. indiańskiej trylogii tegoż autora nie czytałemnie czytałem

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @gorylisko 5 listopada 2019 11:11
5 listopada 2019 11:14

Niech Pan spróbuje to przeczytać dzisiaj. Nie do jedzenia

zaloguj się by móc komentować

gorylisko @kotprezesa 5 listopada 2019 09:42
5 listopada 2019 11:16

kici, kici...  ale jakby co to wrrrrrr... hau, hau... a tak serio Karoń to jakaś ikona ? czy może końkurent (specjalnie) dla twardocha czy remigiusza ?

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @gabriel-maciejewski
5 listopada 2019 11:22

bardzo a propos jest linkowana lektura  o pisarzu-wyrobniku ideolo:

https://lubimyczytac.pl/ksiazka/159255/czapka

 

zaloguj się by móc komentować

gorylisko @gabriel-maciejewski 5 listopada 2019 11:14
5 listopada 2019 11:24

jak większość książek z lat młodości... próbowałem odświeżyć "Winnetou" Karola Maya... po kilkunastu stronach dałem pas... zupełnie jak z Harlekinami ;-) do pewnej strony i dalej ani rusz... próbowałem obejrzeć film z Winnetou... kilka minut i znowu szluse... qrka wodna chyba polecę w kosmos z orbity będę nadawał vlogi dla Szkoły Nawigatorów... np. jak się gotuje spaghetti na orbicie w stanie nieważkości ;-) albo przygotowanie kanapki z serem i pomidorkiem w tymże stanie nieważkości... może jeszcze o jajecznicy... albo mycie pleców pod prysznicem jakiejś  astronautce no lgbt... eeech rozmarzyłem się... pomiary promieniowania korpuskularnego albo obserwacja pulsarów może być mało zajmująca... ;-) 

zaloguj się by móc komentować


gorylisko @gabriel-maciejewski
5 listopada 2019 11:59

panie szef... jest jeszcze jeden geniusz artysta... Andrzej Sapkowski

o nim samym można powiedzieć, że niezły wzdęciuch ale żeby sprzedać prawa do gry za takie niewielkie pieniądze, bez udziału w zyskach ??... a teraz kasa niema dlań znaczenia ;-)

https://www.onet.pl/film/wiedzmin-andrzej-sapkowski-i-spor-z-cd-projekt-pieniadze-juz-nic-dla-mnie-nie-znacza/dmdnkr7,ddf42670

pieniądze szczęścia nie dają... tym którzy ich nie mają... ;-)

zaloguj się by móc komentować

tomciob @gabriel-maciejewski
5 listopada 2019 12:05

Witam. Może trochę potrolluję, a może i nie. Jest taki portal "demotywatory.pl" na którym można odnaleźć w przepastnej bibliotece internetu różne śmieci, śmieszne rzeczy, ale i można natrafić na to:

https://img5-demotywatoryfb-pl.cdn.ampproject.org/ii/w1200/s/img5.demotywatoryfb.pl//uploads/201901/1546600970_5zeinq_600.jpgźródło

I to już jest dość poważna informacja zarówno co do dystrybutora jak i sponsora działalności literackiej, czyli państwa, a zamieszczona na niewinnym i lekkopółśmiesznym polskim portalu memowym.

Pozdrawiam

zaloguj się by móc komentować

tomciob @gabriel-maciejewski
5 listopada 2019 12:31

Ponieważ notka mnie zainteresowała bo jest jakąś kontynuacją wczorajszej a temat też interesujący wrzuciłem sobie w Google hasło "książki o Norwegii" aby zobaczyć cóż to teraz mamy jako propozycję zamiast Centkiewiczów. Szczególnie że spotkałem kiedyś osobiście polską młodą pisarkę, która aby napisać że dwie książki o Skandynawii przeniosła się tam na lat prawie dziesięć na głęboką północ, a więc jej pisanie jest autentyczne. Niestety nie mogę jej tak od ręki odnaleźć ale trafiłem na inną bardzo ciekawą osobę, którą chyba mogę tu pokazać, bo chyba nie tylko pan Szczepan może pisać do opery:

https://czarne.com.pl/uploads/catalog/author/photo/1725/large_Witoszek_strona.jpgNina Witoszek, źródło zdjęcia i opisu:

"Nina Witoszek-Fitzpatrick – profesor historii kultury na uniwersytecie w Oslo, wykładała w Instytucie Europejskim we Florencji i na uniwersytecie w Galway (Irlandia), a także gościnnie na Uniwersytecie Stanforda i Uniwersytecie Cambridge. Debiutowała jako „irlandzka pisarka” Nina FitzPatrick zbiorem opowiadań Fables of the Irish Intelligentsia (2003), za który otrzymała prestiżową nagrodę „The Irish Times” i Aer Lingus. Autorka wielu prac i książek o Skandynawii oraz scenariuszy filmowych. Współpracowała również z Norweską Operą Narodową w Oslo. W 2005 roku otrzymała z rąk przewodniczącego Norweskiej Fundacji Wolnego Słowa nagrodę za wprowadzenie wschodnioeuropejskiej perspektywy do debaty publicznej w Skandynawii. Jako pierwsza Polka została stałą felietonistką i komentatorką w największym norweskim dzienniku „Aftenposten”. Jedna z dziesięciu najwybitniejszych intelektualistów i intelektualistów mieszkających w Norwegii według listy stworzonej w 2006 roku przez norweski dziennik „Dagbladet”.

A to jedna z jej książek, przy czym pisarka, pani profesor urodziła się w 1954 roku, w Polsce:

https://czarne.com.pl/uploads/catalog/product/cover/1023/large_najlepszy_kraj.jpgźródło zdjęcia i opisu

"Norwegia – kraj Ibsena, egalitarnego „prawa Jante”, surowej przyrody i zamożnych obywateli. Społeczeństwo harmonii, otwartości na reformy i troski o wspólne dobro, dbające o równouprawnienie, tolerancję i sprawiedliwość. Czy jednak na pewno Norwegia jest realizacją wolnościowej utopii? 

Najlepszy kraj na świecie to analiza głębokiej sprzeczności tkwiącej w historii norweskiej kultury od XIX wieku po dziś – wtedy ujawniającej się w pojedynku między tak zwanymi patriotami a partią inteligencką, obecnie w tarciach wewnątrz norweskiego „reżimu dobroci”. To również pamflet, który rzuca światło na norweski talent godzenia sprzeczności: między radykalizmem a konserwatyzmem, religijnością a sekularyzmem, indywidualizmem a komunitaryzmem, utopijnymi ideami i zdrowym rozsądkiem.

Nina Witoszek, uznana polska historyczka kultury od lat mieszkająca w Norwegii, wkłada kij w mrowisko politycznej poprawności. Świeże spojrzenie, ostre pióro, odwaga polemiki, bezlitosna ironia i doskonała znajomość norweskiej kultury. Jej książka to moralna biografia Norwegii – kraju który zadziwia, prowokuje i inspiruje do przemyśleń na temat idealnej demokracji i społeczeństwa dobrobytu".

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @StanislawGibarian 5 listopada 2019 11:54
5 listopada 2019 12:36

Nie rozumie Pan, że to są formaty? Stałe fragmenty gry, jak mówi Braun. Dramaty, groby małych dziewczynek, szwabskie kule, rozwiane marzenia i nostalgia. To są wszystko narzędzia, które mają przykuć pańską uwagę, a jak już się pan wzruszy i zmięknie, to Szczepan powie panu co ma pan mysleć o Polsce, żeby dostać od Niemca mercedesa

zaloguj się by móc komentować


gabriel-maciejewski @tomciob 5 listopada 2019 12:05
5 listopada 2019 12:37

Jesli w Polsce napiszesz książkę, to wyleją ci na łeb kupeł pomyj. A potem się będa dziwić, że literatura norweska jest tak popularna, a polska wcale

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @tomciob 5 listopada 2019 12:31
5 listopada 2019 12:39

No tak, osoba ze środowiska "politycznej poprawności", kontestuje polityczną poprawność, żeby budżety na propagandę i ulepszanie świata nie trafiły w niepowołane ręce

zaloguj się by móc komentować

tomciob @gabriel-maciejewski
5 listopada 2019 12:43

Co tu dużo nie mówić pani Nina jest talentem autentycznym i w ciekawy sposób potrafi rzeczywiście opowiedzieć o kraju, kraju skandynawskim w którym pochodząc z Polski zrobiła karierę. Zachęcam jeszcze do przeczytania niezwykle interesującego wywiadu:

https://dzikiezycie.pl/archiwum/2008/wrzesien-2008/o-arne-naessie-norwegach-naturze-i-glebokiej-ekologii-rozmowa-z-nina-witoszek

Z którego zaczerpnę zdjęcie innej książki:

https://dzikiezycie.pl/thumbnail/220/300/4/upload/filemanager/dz/numery/2008-09_okl-dz.jpgi wezmę jego fragment:

"Widzę Norwegię jako wielki kaftan z wieloma kieszeniami. Te kieszenie nie łączą się ze sobą w żaden sposób. One żyją własnym życiem. W każdej kieszeni żyją sobie ludziki i tworzą swój własny, powiedzmy, komfort. Jest to szalenie interesujące, to zróżnicowanie, z licznymi dialektami, ale czystą etnicznością. To byli głównie Germanie, Skandynawowie, nie pomieszani z nikim innym, a wręcz zbyt pomieszani ze sobą, co niezbyt ciekawie oddziaływało na kulturę. W chłopskich społecznościach było dużo małżeństw wewnątrzrodzinnych.

Przez długi czas, przed wynalezieniem dynamitu, niedostępność tych dolin sprawiała, że aparat władzy państwowej nie docierał do wszystkich mieszkańców. Jeszcze dziś Norwegia ma specyficzny stosunek do państwa i władzy. Władza jest po to, żeby im służyć, nikt się przed nią nie korzy i nie pełza.

Są anarchizujący, skupieni na lokalności? (pytanie, bo całość to wywiad)

Tak, jak najbardziej. Te kultury lokalne kultywują własne obyczaje, kostiumy, język, tradycje, religie itd. Mam wrażenie, że Norwegia otwarła się na prawdę na świat dopiero gdzieś w latach 80. Dosyć długo to trwało, czyli do lat 80. Norwegia była tym kaftanem z kieszeniami.

Co ciekawe, buduje się cały czas tunele, dzięki dynamitowi. Uważam, że Norwedzy powinni postawić pomnik na cześć dynamitu, ponieważ dynamit sprawił, że można było przejść łatwiej z jednej doliny do drugiej i Norwegia stała się częścią Europy. Kiedyś trzeba było jechać do najbliższego fiordu i wziąć tam jakąś tratwę czy łódkę i dopłynąć. W ten sposób podróżowano kiedyś, przejście tych gór to była ciężka przeprawa.

Dzięki dynamitowi Norwegia stała się cywilizowanym krajem, potem stała się cywilizowana (choć to kontrowersyjne) dzięki ropie naftowej. I oczywiście nafta była bardzo ciekawym momentem w życiu kulturalnym Norwegii, dlatego, że pozwoliła Norwegom powiedzieć: mamy was wszystkich gdzieś, bo my się utrzymamy z tego, co mamy. Pozwoliła im na to, że mogą żyć na pewnego rodzaju luksusowym marginesie Europy. Są bardziej niezależni niż reszta krajów europejskich, choć oczywiście wiąże ich z Europą cała sieć porozumień. Norwegia to przede wszystkim kraj niezależny energetycznie. Sprzedaje tej energii mnóstwo na lewo i prawo. Norwedzy mogą sobie pozwolić na taką wyniosłą izolację, która pomogła im stworzyć kulturę stawiającą bardzo mocny opór cudzoziemcom".

 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @tomciob 5 listopada 2019 12:43
5 listopada 2019 12:50

Norwegia jest krajem niezależnym energetycznie, bo tego chce Londyn. Gdyby nie wola Londynu Norwegia już dawno byłaby komuś podporządkowana

zaloguj się by móc komentować

Zyszko @gabriel-maciejewski
5 listopada 2019 12:52

W związku z Twardochem to mi się stary suchar  przypomniał

- Wiesz właśnie wróciłem z Norwegii, staaary czego ja tam nie widziałem:
niedźwiedzie, renifery po prostu wszystko...
- A fiordy widziałeś? widziałeś?
- Staaaary, fiordy to mi z ręki jadły..

Całe szczęście pośrednicy są głupsi niż Polska Ludowa i siermięga wyłazi bokami. Póki co działa bo pompuje się fury pieniędzy, ale ile można. W końcu ktoś gdzieś zrobi" remenent", zakręci kurek i Twardoch będzie musiał się ożenić z Tokarczuk, żeby ktoś o nim na onecie napisał.

zaloguj się by móc komentować

tomciob @gabriel-maciejewski 5 listopada 2019 12:39
5 listopada 2019 12:54

I tak i nie. To jest Polka z urodzenia, a karierę robiła dość późno co ją od Szczepana ją odróżnia. Poza tym pytanie: czy mówi nam o Norwegii nieprawdę jest zasadne. Wydaje się być szczera, autentyczna i prawdziwa. A budżety fakt zewnętrzne ale i interes w przełamaniu izolacji "norweskości" być może też jest zewnętrzny ale jak ktoś kiedyś powiedział

Everything is changing
And I've been here for too long
Going through the same things
I've been hurting too long
Got to move on
Say I, I can't do this anymore
If everything is changing
And I know, yeah, you gotta let go (oh oh oh oh)

Wszystko się zmienia ;)

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @gabriel-maciejewski
5 listopada 2019 12:59

Już wspominałem o tym, jak to nowi bogowie tego świata lub raczej przecież, bożki, celebrowaly premierę nowego filmu, przy okazji nie zapominajac o ich "gangster president", jakiego mają obecnie i to teraz już się nie odbywa w jakimś prowincjonalnym Cannes, czy innej Wenecji ale w samym centrum świata, czyli London Film Festival.

Oni się po tym Brexit'cie zaryglują już na zawsze z tym USA I inną Kanadą, tudzież Australią i Nową Zelandia, a reszta światowego towarzystwa tylko będzie otwierać tę gębę ze zdziwienia, jak pozwolą, oczywiście.

Tytuł i treść tego ich ostatniego filmu też zdaje się zasługuje na uwagę, bo w trailerze widzę prezydenta Kennedy'ego, zamach na niego, a tytuł tego dzieła, to "The Irishman" i znowu ci Irlandczycy zdaje się na tapecie, jako te brudne dranie.

https://www.theguardian.com/film/2019/nov/01/robert-de-niro-and-al-pacino-were-not-doing-this-ever-again

zaloguj się by móc komentować

Arte @gorylisko 5 listopada 2019 11:59
5 listopada 2019 13:52

Najlepszy w linkowanej wiadomości jest przypis portalu ONET "Ten tekst przeczytasz w 2 minuty"

zaloguj się by móc komentować

atelin @gorylisko 5 listopada 2019 11:24
5 listopada 2019 14:09

Wczoraj poleciał na orbitę piekarnik do robienia ciasteczek.

zaloguj się by móc komentować

atelin @gabriel-maciejewski 5 listopada 2019 12:50
5 listopada 2019 14:23

Jako ciekawy świata gówniarz wpatrywałem się w atlas geograficzny - zawsze zastanawiało mnie dlaczego Norwegia ma taki potegowany kształt i dlaczego Chile ma podobny w swej wymowie. Norwegię mogę zrozumieć: dostęp do morza, Wikingowie, te sprawy, ale jak i dlaczego powstało Chile? A teraz się zastanawiam, dlaczego Chile istnieje - przez Was się zastanawiam Szanowni Państwo i przez Piotera.

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @Zyszko 5 listopada 2019 12:52
5 listopada 2019 14:40

Mnie przyszedł do głowy własny suchar

- Po co Twardoch pojechał na Szpicbergen?

- Szukać Mroza

(można się śmiać:))

zaloguj się by móc komentować


gabriel-maciejewski @atelin 5 listopada 2019 14:23
5 listopada 2019 14:51

Chile istnieje po to, by Argentyna nie miała dostępu do dwóch oceanów. Dawno to wyjaśniliśmy

zaloguj się by móc komentować


klon @gabriel-maciejewski 5 listopada 2019 12:50
5 listopada 2019 15:20

Wolność energetyczna ma swoją "cenę"

Jest nią chyba celowy fundusz, na który odprowadzane są zyski ze sprzedaży ropy. Fundusz mający zabezpieczyć ... przyszłość ? :) Norwegowie /jak i norweski rząd/ nie mają mocy aby uruchomić w obecnej chwili środki zgromadzone w ww.funduszu. Nie pamiętam kwoty zgromadzonej na tych kontach, ale był to ogrom USD. Kto "zarządza" tymi środkami ?

zaloguj się by móc komentować

Paris @tomciob 5 listopada 2019 12:05
5 listopada 2019 17:17

To jest nawet...

... bardzo WAZNA  informacja... swiadczy bowiem o wyjatkowym  dziadostwie na norweskim rynku ksiazki... w Polsce zapewne jest juz nawet gorzej niz w Norwegii.

zaloguj się by móc komentować

Paris @tomciob 5 listopada 2019 12:31
5 listopada 2019 17:27

Przeciez ona...

... ta cala, deta profesUrka  to  michnikowy  POpapraniec...  zaorac tylko tego  WYKOLEJENCA  i  PASOZYTA  grantowego  !!! 

zaloguj się by móc komentować

Szczodrocha33 @gabriel-maciejewski
5 listopada 2019 17:28

"Aha, byłbym zapomniał, ostatnio Szczepan Twardoch też pojechał na Spitsbergen….ciekawe po co? Może po śledzie, albo temat do kolejnego libretta?"

Mnie sie wydaje, ze Szczepan Twardoch poprobuje swych sil w filmie. 

Patryk Vega zrobi remake "Czterdziestolatka". Odcinek pierwszy - "Pocztowka ze Spitsbergenu czyli globalne ocieplenie".

zaloguj się by móc komentować

Szczodrocha33 @gabriel-maciejewski
5 listopada 2019 17:37

"O tym, że Alina i Czesław Centkiewiczowie byli autorami wszechstronnymi świadczyć mogą takie książki jak „Mufti osiołek Laili” czy „Tumbo z przylądka Dobrej Nadziei”. To ostatnie, to jest opowieść o przygodach Murzyna w strefie polarnej, a to pierwsze nie ma nic wspólnego ze śniegiem. "

"Tumbo z Przyladka Dobrej Nadziei" i dalsze losy dzielnego murzynka - "Tumbo nigdy nie zazna spokoju" to po prostu  wklad Czeslawa Centkiewicza w walke o wyzwolenie nardowo-spoleczne ludow Afryki.

Napisane to jest sprawnie i z duza doza talentu, jako nastolatek zaczytywalem sie tym.

Podobnie dobrze napisana ksiazka to "Czy foka jest biala?"

 

zaloguj się by móc komentować


chlor @gabriel-maciejewski
5 listopada 2019 20:34

Fajną norweską książkę kiedyś czytałem "Porąb i spal". O pięknie norweskiej tradycji palenia drewnem w piecu.

zaloguj się by móc komentować

porfirogeneta @gorylisko 5 listopada 2019 11:11
5 listopada 2019 22:44

Czytałem, swoją drogą fajne książki, sporo się człowiek z nich dowiedział, ale po trzy razy w rozdziale "ruch robotniczy" i "rewolucjoniści", sam bohater był potomkiem "ruchacza rewolucyjnego", a Bosman Nowicki zagorzałym celibatariuszem, był jeszcze Jan Smuga-człowiek tajemnica, mam cały cykl w okropnym wydaniu z okładką z tektury, co by o tej prozie nie powiedzieć, to daleko częściej, niż o "rewolucjonistach" i "ruchu robotniczym" pojawiają się Polacy i ich dokonania i osiągnięcia, zaraz po rewindykacjach, zostanie Sienkiewicz, a i to nie do końca, bo jak wiadomo na Ukrainie nigdy nie był, (w postępowym radyjku już się mówi "W Ukrainie, w Białorusi, w Litwie") i Piłsudskiemu coś tam nieprzyjemnego powiedział; To jest literatura dla młodzieży, ja to lubiłem i dalej mam sentyment; koledzy woleli wtedy "Punischera" i "Spidermana".

zaloguj się by móc komentować

porfirogeneta @gabriel-maciejewski
5 listopada 2019 22:56

Czytał pan książkę pt "Szalbierz"? 

zaloguj się by móc komentować

m8 @klon 5 listopada 2019 15:20
5 listopada 2019 23:05

Jak to kto? Dobrzy ludzie...

zaloguj się by móc komentować

porfirogeneta @gabriel-maciejewski 5 listopada 2019 12:50
5 listopada 2019 23:11

Stąd Polskie "obcasy łatane w Narwiku" i "Gwoździe wyszczerbione w Tobruku" jak pisał niedoceniany tu poeta, a szkoda bo jako jedyny wiedział co to Rym i Rytm . Nieszczęśliwy człowiek.

 

zaloguj się by móc komentować

tadman @gabriel-maciejewski
6 listopada 2019 00:38

Lepszy od Centkiewiczów był Karol May, bo ten nawet nie ruszał się z więzienia. Spełnił swoją rolę w danym czasie i dzisiaj młodych nie interesuje.

zaloguj się by móc komentować

genezy @gabriel-maciejewski
6 listopada 2019 00:54

Odᐊᕐᐱ

Eᒋᒡwᐊ

to transkrypcja tych słów po innuicku w wersji kanadyjskiej

Odarpi- nie istnieje takie imię- nie wiem nawet czy eskimosi mają głoskę "o" w swoim języku.

Egigwa (dokładnie to słowo) nie istnieje, ale jest parę podobnych:

https://www.behindthename.com/names/search.php?terms=egigwa

 

Znalazłem Ivaloo (dziewczynka z książki)- to znaczy ścięgno albo nić i jest popularnym imieniem dziewczynek innuickich na Grenlandii.

Anaruk to też imię dziewczynki znaczy "oto ta mała"

https://www.behindthename.com/name/a13na13rak41/submitted

Odnośnie innuickiego to sobie przypomniałem, że na lingwistykach wciskali bałach (a może nadal wciskają) o słowie śnieg właśnie po ekimosku. Ten bałach polegał na tym, że eskimosi na słowo śnieg mieli mieć jakąś niesamowitą ilość słów (coś 50?), co miało być głównym dowodem (zawsze dawanym za przykład) na prawdziwość kontrowersyjnej teorii że struktura języka określa świadomość posługującego się tym językiem. Czyli że różnice kultur wynikają z różnic językowych. Boas się ten facet nazywał co to wymyślił, ojciec amerykańskiej antropologii. Tak troszku rasizmem ta teoria zajeżdżała, ale teraz, w dobie internetu, nazywa się ten jego śnieg "wielkim oszustwem słowa śnieg po grenlandzku".

Wpisałem hKotas odwrotnie, ale nie można być pewnym co do wyniku, bo słownik jednak jest tworzony społecznościowo.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @chlor 5 listopada 2019 20:34
6 listopada 2019 06:24

Bardzo dobra. Ekologiści płaczą nad nią rzewnymi łzami. 

zaloguj się by móc komentować


gabriel-maciejewski @Szczodrocha33 5 listopada 2019 17:28
6 listopada 2019 06:54

A potem wersja dla feministek - globalne ocipienie...przepraszam, ale nie mogłem się powstrzymać

zaloguj się by móc komentować


gabriel-maciejewski @chlor 5 listopada 2019 20:34
6 listopada 2019 06:55

To jst tradycja ogólnoludzka. Ja rąbałem i paliłem, a w Norwegii nie było mnie nigdy

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @porfirogeneta 5 listopada 2019 22:44
6 listopada 2019 06:58

I co? Będą też mówili w Węgrzech? Żeby nie było, że Węgry to polska kolonia? To są sterroryzowani debile

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @porfirogeneta 5 listopada 2019 22:56
6 listopada 2019 06:58

Nie czytam młodego Łysiaka z zasady

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @porfirogeneta 5 listopada 2019 23:11
6 listopada 2019 06:59

No chyba nie jedyny, a poetów tu akurat doceniamy. Niech pan nie popada w takie fazy

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @tadman 6 listopada 2019 00:38
6 listopada 2019 06:59

May to XIX wieczny Daniken

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @genezy 6 listopada 2019 00:54
6 listopada 2019 07:01

Czyli co? Nie ma 50 określeń na słowo śnieg po innuicku?

zaloguj się by móc komentować


genezy @Zyszko 6 listopada 2019 09:05
6 listopada 2019 10:30

Śnieg i plucha pewnie. Trzeba eskimosów nauczyć jak się mówi puch.

zaloguj się by móc komentować

genezy @gabriel-maciejewski
6 listopada 2019 16:17

Ciekawe dla kogo pracował Centkiewicz, bo okazuje się, że ta Wyspa Niedźwiedzia z Północną Norwegią tworzą punkt dławienia jedynej drogi morskiej do ZSRR. Centkiewicz był tam w 1932-33 z wyprawą polarną, a zajmował się meteorologią. Za 7 lat ruszy tędy do Stalina 1400 frachtowców, osłanianych także przez Polaków, niestety.

Właściwie to nasuwa się proste pytanie: po co Centkiewiczowi było jeździć gdzieś jeszcze?

https://en.wikipedia.org/wiki/GIUK_gap

Grenlandia Islandia UK- GIUK

zaloguj się by móc komentować

tadman @porfirogeneta 5 listopada 2019 22:44
6 listopada 2019 17:45

Jakiś cepek z GW napisał kiedyś, że polski język odzwierciedla nasze poczucie wyższości względem Rusinów, Litwinów, Ukraińców, bo mówimy na Litwie, na Rusi, na Ukrainie, natomiast mówimy w Czechach, w Austrii, we Francji, we Włoszech. Zrobił to celowo, bo jeśli mówimy na Śląsku, na Mazowszu, na Kurpiach to przecież nie znaczy to, że czujemy sie lepsi od ludzi tam mieszkających, a ma to raczej wydźwięk historyczny odzwierciedlający związanie tych ziem z Koroną.

zaloguj się by móc komentować

porfirogeneta @tadman 6 listopada 2019 00:38
7 listopada 2019 21:27

Karola Maya książek nie da się czytać bez bólu zębów, po prostu się nie da.

zaloguj się by móc komentować

porfirogeneta @gabriel-maciejewski 6 listopada 2019 06:58
7 listopada 2019 21:35

Nie ma czego żałowac, ja staram się czytać książki, a nie autorów, "Czytałem Joyce'a", kurde jak to brzmi...pan i tak po południu nie odpowiada, ale prosze mi nie sugerować "popadania w jakieś fazy", żyjemy w wolnym, podobno kraju, nikogo tu nie obrażam, motto jest "kurs na prawdę" to kursuję, jak się nie podoba niech mnie pan wywali i będzie spokój.

zaloguj się by móc komentować

porfirogeneta @tadman 6 listopada 2019 17:45
7 listopada 2019 21:42

Nawet się pojawiło "Na Chorwacji". Cepek z GW by tego nie wymyślił; to "Wielki Językoznawca" wymyślił, jako dowód "Polskiego Imperializmu", GW Tylko powtarza, zwracam uwagę że ktoś tam "wajchę przełożył" i red Lichnerowicz, chociaż musi się poprawiać to "W Ukrainie". Jak rozkaz, to rozkaz.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować