-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Afera Dreyfusa czyli obrona konieczna

Wiem, że powinienem pisać o czymś innym, ale jak zacznę czytać znów coś o III Republice, to nie mogę się powstrzymać. Bardzo przepraszam. Teraz czytam biografię Georgesa Clemenceau, jedyną jaka została wydana po polsku, jeszcze za komuny. Bardzo entuzjastyczna jest ta książka, a entuzjaści, jak wiadomo są zawsze przyczyną różnych demaskacji. I tym razem nie jest inaczej. Jestem całkowicie przekonany, że afera Dreyfusa, była koniecznym zabiegiem, który warunkował dalsze istnienie republiki. To co działo się w parlamencie od czasów komuny, nie rokowało bowiem wcale i wybuch kolejnej rewolucji, czy też może kontrrewolucji był tylko kwestią czasu. Afery jakie stały się udziałem zarówno tak zwanych oportunistów, jak i lewicy, przechodziły w fazę chroniczną i nikt już nie mógł powstrzymać się od złodziejstwa. Zięć prezydenta Ferry’ego, Daniel Wilson, syn angielskich przemysłowców, sprzedawał na sztuki Legię Honorową i inne odznaczenia. Załatwiał także, w imieniu teścia, różne sprawy kryminalne i aferalne, każdemu, kto miał odpowiednie środki i gotów był je wyłożyć. Afera goniła aferę, a ta z Legią Honorową była stosunkowo najmniejsza. Mieliśmy aferę miedziową, której efektem było sprzedanie miedzi na Statuę Wolności, o aferze panamskiej słyszał każdy, było jeszcze wiele drobniejszych nadużyć, które stały się znakiem firmowym III Republiki. Głównym rozgrywającym zaś, pożeraczem gabinetów, jak go czasami nazywano, był Georges Clemenceau. Myślę, że był on po prostu brytyjskim agentem, który urwał się ze sznurka, w pewnym momencie, ale uznał, że racja stanu Francji będzie się lepiej miała, kiedy rząd będzie współpracował z koroną, niż kiedy będzie współpracował z Niemcami. Już o tym pisałem, ale jeszcze powtórzę – tuż po komunie, kiedy prezydentem został Mac Mahon, los republiki nie zdecydował się jeszcze. Nawet po roku 1889, po aferze miedziowej, nie było pewne czy republika się utrzyma. Clemenceau, który wykreował Boulangera, był pewien, że ten nie ma większych ambicji niż ministerstwo wojny. Jego (i Clemenceau) angielscy przyjaciele, najwyraźniej zmęczeni złodziejstwem parlamentarzystów, postanowili, że może dyktatura wojskowa, z perspektywą przywrócenia monarchii, będzie lepszym wyjściem niż ta cała republika i generał Boulanger rozpoczął swoją wielką przygodę. Polityka Clemenceau była polityką przygotowywania wojny przeciwko Niemcom, a to wiązało się w praktyce z oddawaniem kolonii Anglikom. W taki właśnie sposób Egipt, który był zarządzany wspólnie, stał się protektoratem brytyjskim. W kraju wybuchło powstanie jakichś obszarpańców, a Clemenceau, przeforsował w parlamencie decyzję o niewysyłaniu korpusu ekspedycyjnego – armia musiała zostać w kraju, żeby – rzekomo – być gotową do odparcia ataku Niemiec. Anglicy oczywiście wysłali swoje wojsko przeciwko powstańcom i sprawę załatwili w dobrze nam znanym stylu. Potem przejęli Kanał Sueski, wykupując wypuszczone przez Francuzów akcje. Czym była afera panamska, wszyscy mniej więcej wiedzą. Podstawieni ludzie mieli udawać drobnych i grubszych inwestorów, którzy wykupują udziały w budowie. To się posypało i parę osób musiało popełnić samobójstwa, ale akurat nie Clemenceau. Wobec takiej sytuacji, a także wobec zdecydowanie antyrepublikańskiej postawie armii, Kościoła i chłopów, należało – w tej wojnie na afery – przejść do kontrataku. Dreyfus był kulminacją tego procesu, o czym nigdy nie możemy zapominać, podobnie jak nie możemy zapominać o szykanowaniu żołnierzy w szeregach armii, co zakończyło się serią buntów, krwawo stłumionych. Nikt nie pisze o tym szerzej, ale ci żołnierze, których szykanowano z pewnością nie byli przypadkowi. Szykany nie wynikały też pewnie z samej tylko brutalności oficerów, ale miały – jak wszystkie masowe działania – podłoże polityczne. Obydwie te histerie, a także cała histeria antykościelna, służyły do tego, żeby zdewastować żywioł antyrepublikański. I teraz ciekawa rzecz – jak ludzie, tak zwani zwykli ludzie traktowali republikanów, socjalistów i komunistów? Jak zarazę albo jak antidotum na interwencję obcą. To znaczy kiedy Niemcy zajęli Paryż, lud chętnie nadstawił ucha lewicowej retoryce, bo dawała ona szansę na to, że Niemcy zostaną wyrzuceni z Francji gwałtownie. Czy prawica nie dawała takiej gwarancji? Zapewne tak, ale nie w warstwie deklaratywnej, bo ta – propaganda posługująca się emocjami po prostu – była zawłaszczona przez lewicę. Lewica to zwykle agenci strzegący w kraju interesów obcych mocarstw. Tego się nie da wytłumaczyć biedakom, bo oni wierzą, że retoryka lewicowa jest serio. I tak komunardzi uważani byli za agentów Bismarcka, a skrzydło lewicowe republikanów za agentów Londynu. W Polsce po odzyskaniu niepodległości było podobnie, tylko, że skrajna lewica była agenturą Moskwy, a nie Berlina. Dlaczego tak zwana prawica nie może się w tym odnaleźć i oddaje pole? Ponieważ nie dysponuje kanałami dystrybucji propagandy, a na pewno nie tak szerokimi jak te lewicowe, finansowane z nierozpoznanych budżetów. Kiedy czytamy o wypadkach politycznych początku XX wieku zdumiewa nas z jaką łatwością zakładano wówczas pisma periodyczne. I to nie byle jakie, bo dzienniki. Tylko dziennik bowiem miał właściwą siłę rażenia propagandowego. I tak Clemenceau założył sobie gazetę „La Justice” . Kto ją finansował? W biografii pana Jurka jest to napisane wprost – jego papa Benjamin, kiedy dowiedział się, że syn chce gazetę, sprzedał kilka farm. Benjamin Clemenceau miał od młodości opinię jakobina, sankiuloty i wywrotowca. I z taką opinia umarł. A tu proszę – syn chce gazetę, a on na ten cel sprzedaje kilka farm. Ciekaw jest skąd się wywodziła rodzina Clemenceau. Nigdy nie zgadniecie. Z Wandei. Jeśli ktoś pochodzi z Wandei, ma poglądy republikańskie i uważa Robespierre’a i Marata za ludzi godnych naśladowania, a do tego jeszcze posiada tam liczne dobra ziemskie, to w zasadzie nie trzeba nic dodawać. Rodzina Clemenceau, wzbogaciła się na pacyfikacji majątków rodowych rojalistów walczących przeciwko republice w czasie powstania w Wandei. Kiedy zaś trzeba było założyć republikańską gazetę papa sprzedał kilka farm. „La Justice” ledwo trzymała się na nogach i jak sądzę dostawała także inne niż rodzinna subwencje. Nikt tego nie kupował, ale ponieważ właściciel był deputowanym, należało tytuł utrzymywać za wszelką cenę. I tak czyniono.

Zwróćmy jednak uwagę jeszcze raz na to, w jaki sposób naród potraktował republikańską lewicę po upadku komuny. Źle. Po tylu rewolucjach Francja była wciąż rojalistyczna, a potomkowie arystokracji, usunięci z polityki, coraz to bardziej gangsterskimi ustawami przegłosowywanymi przez parlament, znaleźli swoje miejsce w wojsku i w Kościele. I przeciwko armii, a także Kościołowi rozpętano aferę, zwaną aferą Dreyfusa. Była to, patrząc z góry na sytuację republikanów, obrona konieczna. Podobnie jak konieczne było wywołanie wojny i wysłanie na front tysięcy francuskich żołnierzy, zwanych armią jedynaków. Czy ktoś może widział nakręcony w ciągu ostatnich 30 lat film o życiu i przygodach francuskich żołnierzy na frontach I wojny światowej? Ja nie. Jeśli brać pod uwagę produkcję filmową i traktować ją serio, w I wojnie brali udział wyłącznie Niemcy, Brytyjczycy i Amerykanie. Francuzów tam nie było. Rosjanie zaś mają swoją wizję tamtych wypadków, która z istoty nie interesuje nikogo.

Ciekawe jest to, że żywioły lewicowe zostały potraktowane w Polsce po odzyskaniu niepodległości równie źle jak republikanie we Francji po upadku komuny. Wybory w 1922 roku wygrała prawica, ale stało się to przyczyną jej klęski, a także wszystkich katastrof, które nas spotkały. Lewica bowiem nie potrafi wyeliminować z życia patologii i może je tylko mnożyć, albo prowadzić do eskalacji, na których końcu zawsze jest to samo – wojna.

 

Tym niewesołym akcentem zakończę dzisiejszy wpis

 

Zapraszam do księgarni www.basnjakniedzwiedz.pl do księgarni Przy Agorze i do sklepu FOTO MAG

 

Zapraszam także na www.prawygornyrog.pl



tagi: wojna  propaganda  lewica  armia  republika 

gabriel-maciejewski
5 sierpnia 2019 09:10
21     2922    13 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Matka-Scypiona @gabriel-maciejewski
5 sierpnia 2019 09:24

Właśnie czytam o Wandei. Jedna zmiana wajchy i mamy to samo u nas. 

zaloguj się by móc komentować

kotlet @gabriel-maciejewski
5 sierpnia 2019 09:29

Cyt:// Jaki był cel sfabrykowania afery Dreyfusa?

Sprawa Dreyfusa miała na celu, "odpalić z hukiem", rozpoczęcie działalności ruchu syjonistycznego.//

https://www.salon24.pl/u/coroner/857752,od-sprawy-dreyfusa-do-syjonizmu-theodora-herzla

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @kotlet 5 sierpnia 2019 09:29
5 sierpnia 2019 09:35

Te twoje odkrycia prokurowane w myśl zasady - wszystko wiedziałem wcześniej i lepiej, bardzo mnie irytują. A ja właśnie sądze, że to jest wnioskowanie post factum. Nie do tego służyła afera Dreyfusa. 

zaloguj się by móc komentować


gabriel-maciejewski @Stalagmit 5 sierpnia 2019 09:35
5 sierpnia 2019 09:36

Anglicy "pomogli" wyrzuconym z Francji jezuitom, może to dlatego...

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @Matka-Scypiona 5 sierpnia 2019 09:24
5 sierpnia 2019 09:39

Póki grzecznie wytwarzamy różne dobra, raczej nie. Dopiero, gdy nam się jakieś wolności zamarzą.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Stalagmit 5 sierpnia 2019 09:39
5 sierpnia 2019 10:00

Proroków był więcej, Jules Verne na przykład

zaloguj się by móc komentować

bolek @gabriel-maciejewski
5 sierpnia 2019 10:36

"Czy ktoś może widział nakręcony w ciągu ostatnich 30 lat film o życiu i przygodach francuskich żołnierzy na frontach I wojny światowej? Ja nie."

Tyle masz na głowie, że musiał Ci umknąć :)

Kapitan Conan - francuski film wojenny z 1996 roku na podstawie powieści Rogera Vercela.

Bałkany, I wojna światowa zbliża się ku końcowi. Na pogranicze grecko-bułgarskiej trafia 50-osobowy oddział żołnierzy pod wodzą kapitana Conana. Jego żołnierze są waleczni i odważni, ale też brutalni – walczą wręcz, a ich motto brzmi: "Zapominamy o braniu jeńców". Kiedy wojna dobiega końca, oddział Conana trafia do Bukaresztu, gdzie odkrywa, że jego żołnierze i on sam nie potrafią dostosować się do życia w pokoju, a ich brutalne zachowanie nie może być tolerowane. Jego przyjaźń z porucznikiem Norbertem jest wystawiona na próbę, gdy okazuje się, że Norbert jest prokuratorem wojskowym, a kapitan ma stanąć przed sądem wojskowym.

 

A tak na poważnie to z tej listy produkcji filmowych dotyczących 1WŚ, udało mi się wyłuskać 1 (jeden) film francuski z roku 1932 pt. "Drewniane krzyże". Film o studencie, który zaciąga się do wojska na początku wojny i ląduje w okopie gdzieś w Szampanii.

 

zaloguj się by móc komentować

Matka-Scypiona @Grzeralts 5 sierpnia 2019 09:39
5 sierpnia 2019 10:53

Wandejczycy też grzecznie wytwarzali różne dobra. Może za grzecznie i za dobrze. Na to nałożyła się sprawa Kościoła Francji i bomba wybuchła. Od początku musieli być na liście tych do wyeliminowania. Może ktoś nawet specjalnie nakazał rewolucjonistom wydać tak drakońskie ustawy antykoscielne bo ten ktoś wiedział, że to zapali lont. Potem już było z górki. Wandejczycy zaczęli to rząd miał prawo się bronić. Sprytna ustawka. Dlatego my nie możemy dać się wkrecic bo podzielimy los Wandei

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @Matka-Scypiona 5 sierpnia 2019 10:53
5 sierpnia 2019 11:02

Bogacili się na tym wytwarzaniu. A to grzech śmiertelny. My się nie wzbogacimy.

zaloguj się by móc komentować

zw @Stalagmit 5 sierpnia 2019 09:39
5 sierpnia 2019 11:20

Kręgi związane z Boulangerem były w ogóle ciekawe. Partnerką Luciena Millevoye, polityka ze stronnictwa Boulangera była Maud Gonne, córka oficera armii brytyjskiej, póżniej rzucona na odcinek "irlandzkiego ruchu narodowowyzwoleńczego", znana jako "muza Williama Butlera Yeatsa".

zaloguj się by móc komentować

glicek @gabriel-maciejewski
5 sierpnia 2019 11:27

Czy ktoś może widział nakręcony w ciągu ostatnich 30 lat film o życiu i przygodach francuskich żołnierzy na frontach I wojny światowej?

Nie i z filmami francuskimi o II wojnie też (chyba?) nie jest najlepiej... Tymczasem wg. wiki we Francji kręci się średniorocznie ok. 250-300 filmów. Może takie filmy są, tylko w pozafrancuskich i światowych kinach się nie pojawiają?

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @gabriel-maciejewski
5 sierpnia 2019 13:44

"Dlaczego tak zwana prawica nie może się w tym odnaleźć i oddaje pole? Ponieważ nie dysponuje kanałami dystrybucji propagandy, a na pewno nie tak szerokimi jak te lewicowe, finansowane z nierozpoznanych budżetów."

Oj tam, oj tam. Z rozpoznanych, jak najbardziej rozpoznanych. Rozpoznał je już Korwin-Milewski. I przypłacił to najpierw kradzieżą stadniny przez armię polską, potem spaleniem przez nią budynków gospodarskich, w efekcie ruiną swojego majątku w Łazdunach. 

Nadto, rzecz godna podkreślenia: "Jeśli ktoś pochodzi z Wandei, ma poglądy republikańskie i uważa Robespierre’a i Marata za ludzi godnych naśladowania, a do tego jeszcze posiada tam liczne dobra ziemskie, to w zasadzie nie trzeba nic dodawać. Rodzina Clemenceau, wzbogaciła się na pacyfikacji majątków rodowych rojalistów walczących przeciwko republice w czasie powstania w Wandei."

Prawie jak nieśmiertelny Feliks Dzierżyński, tyle że Feliks nie wspiął się tak wysoko. Za rzadko spotykał się z Jamesem Douglasem.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Matka-Scypiona 5 sierpnia 2019 09:24
5 sierpnia 2019 17:07

U nas wciąż dorzucają do pieca wewnętrznego konfliktu. Właśnie zniszczono  pomnik gen. Berlinga stojący sobie skromnie na nadwislańskim, warszawskim, a precyzyjniej,  praskim  brzegu.

Faktem jest, że pomnik był ohydny i powinien być wymieniony ze wzgledów estetycznych, ale wszak nie o to :wandalom" chodziło. Ciekawe takze, za jak wysoką kwotę   "wandale" podjęli się tego zlecenia. A najciekawsze, z czyjej kasy zasponsorowany został ten kolejny event..

zaloguj się by móc komentować

FrankBlack @gabriel-maciejewski
5 sierpnia 2019 20:40

,, I przeciwko armii, a także Kościołowi rozpętano aferę, zwaną aferą Dreyfusa. Była to, patrząc z góry na sytuację republikanów, obrona konieczna. "

 

Pozwolę sobie na małą poprawkę. Afera Dreyfusa była przede wszystkim wymierzona w Kościół, to Kościół był jej głównym celem, armii francuskiej dostało się przy okazji.

Na poparcie tej tezy chciałbym tutaj zacytować fragment korespondencji, który jak sądzę, wystarczająco wyraźnie oddaje intencje pociągających za sznurki.

 

Oto i on:

 

Given Bailly's mammoth struggle with himself, Dabry's denunciation
came as something of a cruel irony. Bailly's main
worry was how Rome would take it. He was saved, somewhat
improbably, by a fistular cyst on the Pope's left buttock. The
day that his brother was to answer to Rampolla for the order's
behaviour, the apple-sized growth was surgically removed, without
anaesthetic; and Rampolla feared that the shock might prove
too much for the eighty-nine-year-old Pontiff. Apart from the
deep affection that united the two men, Leo's death would have
serious repercussions for Rampolla. He might well be elected
Pope himself; and if not, it would be unlikely that the winner
would keep him on in his present office. Bailly was therefore
spared the searching cross-questioning that he had anticipated,
and Rampolla appeared satisfied with La Croix's 'put up thy
sword' leader of 23 February.[36]
Having survived this crisis, La Croix then spoilt its luck by
publishing reports that the Pope had been subject to fits of
giddiness in the last ten years. Rampolla feared that readers
might assume that this was a euphemism for mental aberration
- and might even conclude that the Ralliement was the product
of this aberration, with Rampolla exploiting the incapacity of
the Pope to push his own policies. The result was a couple of
very sharp reprimands.[37] Nor was the Deroulede affair forgotten.
'The Siege of Fort Chabrol' in August found La Croix sympathetically
reporting the quixotic exploits of Jules Guerin and his
royalist colleagues. Their prolonged attempt to defend No. 51,
rue de Chabrol, against the besieging forces of order was good
copy in a lean month, when the Rennes retrial of Dreyfus was
the only big news. Rampolla, remembering the Dabry accusation,
asked Vincent Bailly if the Assumptionists were involved
in 'the plot', [38] while Leo asked him point-blank if he had been
giving money to Guerin.[39] When Bailly rigorously denied the
allegation, the Pope then asked him whether the Jesuits had
been giving money to the extreme Right - to which Bailly
replied that he did not know, but thought it unlikely.

In what must have been a very unnerving audience, Leo took
Bailly to task for his severity towards Dreyfus. In common with
other European courts, the Vatican had been assured by German
visitors that Dreyfus was innocent; but irrespective of the merits
of the case, Leo feared the political dangers of La Croix's attitude.
It had also embarrased his relations with the Church of England.

'It is arousing great anger against Catholics; and I tell you
this in strict confidence : I had prepared a letter to the English
on the question of union. Because of La Croix I had to stop it ....
I had a letter from Cardinal Vaughan this morning saying that
the anger over Dreyfus has suspended all question of a return to
Rome.'

---------------

Przypisy:

[36] Letter of Emmanuel Bailly to Vincent Bailly, Mar 1899, Assumpt.,
MJ44.
[37] Letters of Emmanuel Bailly to Vincent Bailly, 21 and 23 March 1899,
Assumpt., MJ 51-52.
[38] Letter of Vincent Bailly to Picard, 19 Sep 1899, Assumpt., Bailly TS,
XII, no. 3283.
[39] Letter of Vincent Bailly to Picard, 25 Sep 1899. Assumpt. Bailly TS,
XII, no. 3285.

 

Zacytowany fragment pochodzi z :

"Church and State after the Dreyfus Affair. The Separation Issue in France"

autorstwa Maurice Larkina, strony 78-79, Palgrave Macmillan 1974.

Sama książka jest dość ciekawa i w miarę obiektywna, choć nie pozbawiona, typowych liberalnych "przed-sądów" i uprzedzeń.

 

Powyższy fragment zamierzałem już kiedyś zamieścić na coryllus pl, przy okazji dyskusji jaka wywiązała się w związku z aferą Dreyfusa oraz środowiska skupionego wokół "La Croix", ale zanim odszukałem swych przepastnych archiwach plik, to dyskusja wygasła, a mnie wciągnęła bierzączka i jakoś mi to umknęło.

Zatem nadrabiam zaległości na SN, z nadzieją że ten fragment ożywi dyskusję i nie jest przysłowiową musztardą po obiedzie.

 

Ps:  z góry przepraszam jeśli mój wpis rozjeżdża się graficznie. Dopiero uczę się obsługiwać panel, no i nie zauwżyłem funkcji "podgląd" i "edytuj"

zaloguj się by móc komentować

SilentiumUniversi @gabriel-maciejewski 5 sierpnia 2019 10:00
6 sierpnia 2019 03:34

W temacie będzie pewnie ostatni rozdział "Łowców meteorów". To niekoniecznie Jules, ale od lat jestem pod wrażeniem

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @FrankBlack 5 sierpnia 2019 20:40
6 sierpnia 2019 07:35

Nie, proszę pana afera Dreyfusa była wymierzona przede wszystkim w armię. 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @SilentiumUniversi 6 sierpnia 2019 03:34
6 sierpnia 2019 07:36

Nie pamiętam go, chyba trzeba wrócić

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @gabriel-maciejewski 6 sierpnia 2019 07:35
6 sierpnia 2019 14:07

A dokładniej , w tych ludzi a armii, którzy optowali za sojuszem francusko-niemieckim.

zaloguj się by móc komentować

SilentiumUniversi @gabriel-maciejewski 6 sierpnia 2019 07:36
6 sierpnia 2019 18:59

Korekta: rozdział XIX, dwa następne mało ciekawe. Przepraszam, mam krótką pamięć

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @Stalagmit 5 sierpnia 2019 15:01
7 sierpnia 2019 00:14

To mi przypomniało ciekawostkę

https://en.wikipedia.org/wiki/Eug%C3%A8ne_Poubelle

Ja niestety nie jestem frakofonem. Czy nie było podobnego myku w dwudziestoleciu ?

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować