-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

O fascynacjach fizycznych i biznesowych

Kiedy nagrywaliśmy z Grzegorzem Kucharczykiem program w Karpnikach, wybraliśmy się na obiad do pobliskiej Łomnicy, a potem na spacer do leżącego tuż obok Wojanowa. Okazało się, że zamek wcale nie jest taki wielki jak mi się zdawało, jest po prostu położony w wielkim parku, a do tego ma jeszcze oficyny, w których mieści się basen, spa i pokoje gościnne. Wszystko razem sprawia więc wrażenie ogromu, choć wcale ogromne nie jest. Karpniki są chyba nawet większe niż Wojanów. No, ale nie o wielkości zamków dziś będę pisał. W Wojanowie zachowano renesansowy portal z nadprożem ozdobionym herbami rodzin szlacheckich zamieszkujących niegdyś pogranicze śląsko-czeskie. Kiedy tak sobie stałem na zewnątrz, bo Michał i prof. Kucharczyk byli akurat w środku, zauważyłem, że po schodach wkracza grupa składająca się z dwóch księży katolickich, Polaków, starszej pani, także Polki i niemieckiego profesora, również starszego. Skąd ja wiem, że to był profesor, w dodatku niemiecki? To proste, kiedy tylko zobaczył to nadproże, zerwał się jak koń żgnięty ostrogą i wskazując palcem poszczególne herby wymieniał księżom nazwiska rodów, które się nimi pieczętowały. Był przy tym niesłychanie podekscytowany i zadowolony, ale trochę posmutniał, kiedy zauważył, że nikt prócz jego żony, bo to chyba była żona, ta starsza pani, nie traktuje tej jego pasji serio. Księża o czymś gawędzili, a żona, jak to żona, nie chciała mu robić przykrości. - Das ist genealogie – powiedział na koniec i znów gdzieś popędził. Mnie by może ta jego przemowa zaciekawiła, ale nie znam niemieckiego, więc nie mogliśmy się porozumieć. Piszę to po to, by pokazać wyraźny i jaskrawy przykład fizycznej fascynacji historią. Dzięki takim fascynacjom ludzie wpadają w pułapki, przeżywają rozczarowania i nie mogą dać sobie rady sami ze sobą, kiedy już wejdą w lata i zauważą, że to co ich tak ekscytowało nikogo nie obchodzi. Niemcy, przeżywający różne fizyczne fascynacje są o tyle w lepszej sytuacji, że u nich może się to przełożyć na karierę akademicką, która wiąże się z jakimiś pieniędzmi. Nie muszą więc kraść, kłamać i mataczyć jak polscy badacze, kiedy zorientują się, że fizyczna fascynacja przedmiotem badań to pułapka. Jeśli ktoś nie rozumie jeszcze o co chodzi z tą fizyczną fascynacją dam inne przykłady – jeśli ktoś fascynuje się Galicją i jest mu obojętne czy będzie zbierał etykiety z browarów galicyjskich, guziki od CK mundurów czy stare mapy, byle miało to związek z Galicją, ten jest niewolnikiem fascynacji fizycznej. To samo jest z okrętami pływającymi po Pacyfiku i wykuwaniem na blachę wszystkich kalibrów armat i nazwisk dowódców poszczególnych jednostek, a także ich zastępców. Jeśli ktoś dalej nie rozumie o co chodzi przypominam scenę z komiksu o Tytusie, Romku i A’tomku, kiedy to chłopcy chcą wyczyścić mózg Tytusa z różnych niepotrzebnych informacji. Tytus – niewolnik fizycznej fascynacji piłką nożną – woła – zostawcie mi chociaż to, kto w której minucie strzelił…!

Niektórym fascynacje fizyczne mogą się wydawać interesujące, wręcz urocze, mnie one zawsze męczyły. Powód był jeden, łatwość manipulowania ludźmi przeżywającymi takie stany. No i oczywiście ich brak dystansu do przedmiotu fascynacji, co nieuchronnie prowadziło i prowadzi do zanudzania otoczenia swoimi gawędami.

Fascynacjom fizycznym przeciwstawiam fascynacje biznesowe. Uważam je wręcz za szczyt wykwintu i szyku. Cóż to takiego jest fascynacja biznesowa? To jest próba, nie zawsze udana, stworzenia takiej przestrzeni, w której rodzić się mogą fascynacje fizyczne, ale pod takim warunkiem, że ludzie je przeżywający mogą uczciwie zarabiać pisząc i opowiadając o przedmiocie swoich zainteresowań ewentualnie go rysując lub malując. I teraz zwróćcie uwagę, że akademia dobrowolnie i w bardzo brzydki sposób zrzeka się takich możliwości, oddaje je, bo nie chcę powiedzieć, że przehandlowuje za jakieś plewy, za jakieś rzekomo nowe metody badań, czy coś podobnego. Z genderyzm i szuryzm po prostu.

Tego rodzaju sztuki, o których ja tu piszę możliwe są jedynie w sytuacji, kiedy istnieje rynek i jest to rynek prawdziwy, gdzie krążą prawdziwe pieniądze. Organizowaniem takiego rynku powinni się zająć urzędnicy państwowi, ale oni w ogóle nie mają świadomości istnienia takich zależności. Wyrażenie zaś „fascynacja fizyczna” kojarzy im się wprost z gołą pupą i z niczym więcej. Oczywiście, urzędnicy i politycy w Polsce próbują organizować jakiś rynek treści, a jest to tworzony bez zrozumienia rynek fascynacji fizycznych, które zamieniają się w jakąś pogańską wiarę w końcu. Dam świeży i myślę dobry przykład. Oto kolega onyx przesłał mi link do informacji, że do Polski sprowadzone będą prochy admirała Unruga i odbędzie się uroczysty pogrzeb. Komentarze pod tą informacją były dla mnie zaskakujące, bo poczułem się tak, jak w 2009 roku w salonie24 kiedy to wszystkim się zdawało, że wystarczy napisać książkę o tym czy innym bohaterze i świat zmieni się z minuty na minutę, a my staniemy się lepsi. Komentujący domagali się nakręcenia filmu o admirale, albo napisania książki, no i oczywiście, żeby o jego istnieniu dowiedziała się młodzież. Proszę Państwa, działa tu mechanizm fascynacji fizycznej, który jest, jak sądzę, zbadany i przeanalizowany dokładnie, przez wszystkie możliwe służby i kamery. Wszyscy wiedzą, że co roku określona ilość młodych ludzi rozpoczyna świadome życie i zaczyna się czymś interesować, podsuwa im się więc rzeczy i postaci, dobrze już znane przez starszych i czyni z tego odkrycie. Ono działa zawsze w takich samym wąskich zakresach, bo jest traktowane instrumentalnie, jako ogłupiacz młodzieży, a nie namądrzacz. I nie ma znaczenia co o tym wszystkim myśli poseł Tarczyński. Zwracam uwagę i wąski zakres widma, w jakim obserwowana jest fascynacja fizyczna i na towarzyszące jest zawsze, nieodmiennie to samo zjawisko – niespełnienie. Żeby było spełnienie musimy zająć się tworzeniem przestrzeni, w której przybywa wszystkiego – tematów do rozmowy, filmów, nagrań, gawęd, dyskusji, kłótni, opinii, odważnych i kontrowersyjnych tez, często niepopularnych, książek, filmów, komiksów i zdjęć, a także pieniędzy, co nieodmiennie wiąże się z tworzeniem kanałów dystrybucji. Fascynacje fizyczne nam tego nie załatwią, bo są one synonimem biedy, udręczenia i niespełnienia. Nie możemy więc podążać tą drogą, bo idziemy pod dyktando już nie osób nawet manipulujących dużymi grupami, ale instrukcji napisanych dawno temu, przez jakichś gryzących dziś ziemię trepów. Nie chcemy tego prawda? Nie mamy jednak co liczyć na nasze państwo, które dokłada forsy Smarzowskiemu, żeby kręcił Wielką Lechię, albo inne jakieś idiotyzmy, nie możemy liczyć na Instytut Audiowizualny, bo jego szef pan Wieromiejczyk składa deklaracje, które z punktu widzenia fascynacji biznesowych są po prostu bredniami, możemy liczyć tylko na siebie oraz na życzliwe nam osoby.

Co w takim razie robić? Ja to już pisałem, ale jeszcze powtórzę – absolutnym mistrzem w tworzeniu rynku, gdzie rządzą fascynacje biznesowe i podporządkowane im fascynacje fizyczne była Francja. Mówimy tu o zakresach nas interesujących, a nie o Hollywood i pomysłach na seriale o policjantach. Kultura i historia Francji zostały stworzone w XIX wieku, rozbudowane w wieku XX, w duchu antyklerykalnym. Do dziś z tego antyklerykalizmu czerpią wszyscy odkrywcy przeniewierstw Kościoła, nie wiedząc nawet, że powtarzają brednie wymyślone 200 lat temu. Tak głęboko wrośnięta jest w ich serca antykatolicka fascynacja fizyczna. Teraz musimy zrobić to samo co Francuzi, w tych samych zakresach tematycznych, ale z odwróconym wektorem. Po ostatnim spotkaniu w Zielonej Górze napisały do mnie aż cztery tłumaczki języka francuskiego. Stoimy teraz wobec bardzo ważnych wyborów, które otworzą przed nami naprawdę wielką przestrzeń. Ja nie wiem czy te osoby, które się zgłosiły dadzą radę temu wyzwaniu i czy zechcą dalej z nami współpracować, ale najwyżej poszukamy nowych. Nikt mi nie obiecywał, że będzie lekko….Nie chcę powiedzieć, że przechodzimy do ofensywy, żeby może nie wyglądało to za dobrze, ale na pewno otwieramy nową przestrzeń fascynacji biznesowych. Czy to się uda, czas pokaże…

 

Na razie zapraszam na portal www.prawygornyrog.pl gdzie umieszczę dziś wywiad z prof. Grzegorzem Kucharczykiem z telewizji Trwam, a potem intro do naszego programu, nagranego w Karpnikach.



tagi: propaganda  historia  państwo  biznes  fascynacje 

gabriel-maciejewski
28 września 2018 10:47
11     3673    12 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Krzysztof5 @gabriel-maciejewski
28 września 2018 11:33

 Coryllus w odmętach polskiego oceanu tworzenia i utrzymania kanałow dystrybucji.

'Żeby było spełnienie musimy zająć się tworzeniem przestrzeni, w której przybywa wszystkiego – tematów do rozmowy, filmów, nagrań, gawęd, dyskusji, kłótni, opinii, odważnych i kontrowersyjnych tez, często niepopularnych, książek, filmów, komiksów i zdjęć, a także pieniędzy, co nieodmiennie wiąże się z tworzeniem kanałów dystrybucji. Fascynacje fizyczne nam tego nie załatwią, bo są one synonimem biedy, udręczenia i niespełnienia. Nie możemy więc podążać tą drogą, bo idziemy pod dyktando już nie osób nawet manipulujących dużymi grupami, ale instrukcji napisanych dawno temu, przez jakichś gryzących dziś ziemię trepów.'

stary wic? by pikus-twitter

Fascynacje fizyczne- nie dla lekkoduchow

Szef Przedsiębiorstwa Budowy Dróg i Mostów ERBEDIM rozmawia z córką tuż po wygranym przetargu (25.08.09 godz.17:49). Treść stenogramu pozostawiamy bez komentarza.

Szef: Chciałem poinformować panią właścicielkę, że 3 września będzie podpisywany kontrakt życia dla twojej firmy.

Córka: Tak?

Szef: Tak.

Córka: Czyli w pracy będę?

Szef: Za miliard siedemset dwadzieścia. Tak, jak chcesz możesz nawet telewizję zaprosić (...) w stylu w tle pokazać czy coś.

Córka: Bardzo się cieszę, bo w końcu będzie mnie stać żeby kupić sobie mieszkanie w Barcelonie.

Szef: Na to cię jest stać cały czas. Czego ty gadasz o jakichś tam pierdołach.

Córka: To se kupuj co chcesz.

Szef: Dzisiaj mi się takie porsche podobało. Nawet ci miałem zadzwonić, że kupiłbym ci porsche. Jak mi oddasz golfa to ci kupię porsche.

Córka: Dobrze.

Szef: Może być?

Córka: Kiedy, mów kiedy?

Szef: Jutro, może być jutro jak chcesz

Córka: Ale ja bym wolała jednak to mieszkanie. He, he... W tej samej cenie.

Szef: Mieszkań to sobie kup z pięć, nie tam jedno mieszkanie. Wykorzystaj teraz public relation. Trzeciego września pani właściciel (...) będzie podpisywać, uczestniczyć w podpisaniu umowy na kontrakt, na przebudowę 60 km drogi. Za miliard siedemset dwadzieścia. 

Córka: 60 km tyle kosztuje?

Szef: To nie wiesz o tym?

Córka: Nie wiem, właśnie nie wiem.

Szef: Mówiłem, przecież co mówiłem?

Córka: No mówiłeś, ale nie, że 60 km tyle kosztuje. Daj spokój. Przecież to jakieś zdzierstwo jest!

Szef: Dla kogo zdzierstwo? Jak Chińczycy budują autostradę, to za 30 km biorą 750 mln. A ty za 60 bierzesz miliard siedemset, tylko modernizacji. To gdzie tu zdzierstwo?

Córka: Żartuje przecież.

Szef: Tak, duży biznes zrobiłaś życia. Więcej takiego biznesu nie zrobisz...

Córka: Ale i tak się tak stresuję, że chyba tak się nigdy nie stresowałam. Nawet maturą.

Szef: A czym ty się stresujesz? Przecież ty nie przychodzisz do roboty. Jeszcze raz ci powtarzam, ty tu nie przychodzisz do roboty. Ty tu przychodzisz rządzić. Ty tu przychodzisz i portier ma cię znać, kadrowa ma ci się kłaniać, a zarząd ma cię w dupę całować i tyle. Po to tu przychodzisz. Jak chcesz to ich wszystkich wywalisz, bo jesteś właścicielem. Ty nie przychodzisz tu do roboty i ktoś ma się tobą przejmować, czy tam na ciebie patrzeć, ma się stresować bo coś tam. Tylko oczywiście musisz wykorzystać tą sytuację w taki sposób, że jesteś właścicielem, nie chciało się uczyć to w związku z tym się trzeba uczyć. Czyli wyciągać od tych ludzi maksymalną wiedzę. Taką jaka jest ci potrzebna do tego, żeby nie wiem, wiedzieć co to są kadry, wiedzieć co to są finanse, wiedzieć co to jest zamówienie publiczne. Wiedzieć co to jest i tak dalej i tak dalej. Po kolei. Na to masz ileś tam czasu. A potem będziesz właścicielem. Czyli będziesz tymi wszystkimi ludźmi rządzić, możesz ich wypierdolić, sprzedać jak będziesz chciała. Tylko trzeba wiedzieć za ile, po co kiedy i kogo. Po to tu przychodzisz, a nie po to, żeby tu pracować. Ty przychodzisz jako właściciel, który chce się zapoznać ze strukturą firmy. Przychodzi właściciel i ma tutaj zrobić porządek. Wypierdalasz trzech dyrektorów na miejsce przyjmujesz nowych i od razu wiadomo kto rządzi (...).

 

Dwa dni temu Komisja Europejska podjęła decyzję o przerwaniu wypłat funduszy unijnych (3,5 mld zł) w następstwie informacji o trwającym dochodzeniu dotyczącym trzech projektów, współfinansowanych w ramach programu operacyjnego Infrastruktura i Środowisko. Chodzi o rozbudowę drogi ekspresowej S8 na odcinku Jeżewo - Białystok, przystosowanie do parametrów drogi ekspresowej drogi krajowej nr 8 na odcinku Piotrków Trybunalski - Rawa Mazowiecka oraz o budowę autostrady A4 na odcinku Radymno - Korczowa.

 

06.02.2013 AKTUALIZACJA: Pracownicy Przedsiębiorstwa Budowy Dróg i Mostów ERBEDIM poinformowali nas, że ich szef rozmawiał ze swoją córką, a nie z żoną, jak podaliśmy wcześniej.”

Autor: Wojciech Surmacz, Violetta Krasnowska-Sałustowicz Źródło: Redakcja Forbes

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @gabriel-maciejewski
28 września 2018 11:34

... na pewno otwieramy nową przestrzeń fascynacji biznesowych. Czy to się uda, czas pokaże…

Pomyślnych wiatrów, statek na właściwym kursie

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Krzysztof5 28 września 2018 11:33
28 września 2018 11:39

Czy już ci mówiłem, że jesteś dręczący i nudny...? Nikogo to nie śmieszy

zaloguj się by móc komentować


parasolnikov @gabriel-maciejewski
28 września 2018 12:03

Ja tam nie wiem, ja mam kilka fascynacji, i to jest auto zatankowane do pelna, czynsz oplacony a najwieksza moja fascynacja to stara skarpeta gdzie pakuje nadwyzki :) Wszystko inne jest tym fascynacja podporzadkowane . U mnie w branzy sa ludzie ktorzy zyja fascynacjami i np. taki ktos kto jest wielkim fascynatem virtualizacji komputerow, teraz jeszcze dwa lata bedzie wpychal klijentom te wirtualki na sile i ma doswiadczenie i bedzie sie klucil ze jego racja jest najlepsza, ale jak za dwa lata np. kontenery wezma caly rynek to bedzie chodzil jak dziad bez ostatniej koszuli. Tak sie koncza fascynacje ..

zaloguj się by móc komentować


parasolnikov @gabriel-maciejewski 28 września 2018 12:05
28 września 2018 12:15

Rynek tresci jest jakis taki bardziej subtelny, chyba nawet mniej wybacza niz u mnie. Te koncepcje sa bardziej zlozone, czynnikow jest wiecej. Nie do konca moge to ogarnac chyba :)

zaloguj się by móc komentować


Vester @gabriel-maciejewski
28 września 2018 13:03

Jak dla mnie powinniście filmować całą wyprawę, włącznie z jazdą samochodem, bo jakoś wątpię, że rozmawialiście z profesorem o pogodzie. Musiało się dziać. No ale zakładam, że owoc wszystkich rozmów wcześniej czy później wyląduje na blogu, więc ok.

zaloguj się by móc komentować


szarakomorka @Krzysztof5 28 września 2018 11:33
28 września 2018 20:17

No i co siedzą?

Tak na Seszelach.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować